Niedrogim, a efektownym sposobem jest wymiana uchwytów w szafkach. Możesz je kupić za około 5 zł za sztukę. Koszty metamorfozy, czyli ile to może kosztować? Pomalowanie ścian w dużej kuchni, która ma około 20 m2, nie powinno wynieść Cię więcej niż 250 zł.
Metamorfoza mieszkania w Piasecznie. Icona Studio. Ogromne zmiany, do salonu została przeniesiona kuchnia i jadalnia. W kuchni powstała sypialnia, a w garderobie łazienka. Przestrzeń nareszcie została bardzo dobrze zagospodarowana, po remoncie właściciele zyskali dodatkową łazienkę i sypialnię.
Remont w jeden weekend: metamorfoza kuchni w duchu less waste. Możesz odnowić wnętrze kompleksowo i z dbałością o środowisko. Fot. pexels. 11.08.2023. Magdalena Michałowicz. remont kuchnni malowanie mebli. Boazeria w niemodnym już kolorze, przestarzała glazura na ścianie, a może meble kuchenne, które dawno straciły swój czar?
Mała metamorfoza. To dobry pomysł dla tych, którzy chcą odnowić kuchnię szybko i niewielkim kosztem. Wystarczy kilka drobnych zabiegów, ciekawych trików i mamy stare wnętrze w wiosennej odsłonie. Sposoby na małą wiosenną metamorfozę w kuchni: 1. Wymiana frontów. Warto wymienić tylko górne albo tylko dolne drzwiczki.
Balkonowa Rewolucja 3/3 - Twoje DIY. Metamorfoza balkonu przed i po! Balkonowa Rewolucja 3/3. Ach! Powiem Wam, że mam niebywałą radochę z robienia metamorfoz. W moim odczuciu one są spektakularne, ale to pewnie dlatego, że wszystkie zmiany wykonuję razem z Mariuszem i na własnej skórze odczuwamy tę fizyczną pracę.
Małe Telewizory na Allegro.pl - Zróżnicowany zbiór ofert, najlepsze ceny i promocje. Wejdź i znajdź to, czego szukasz!
LiVaN8. Czy zastanawialiście się kiedyś ile czasu spędzacie w poszczególnych pomieszczeniach? Kilka godzin w sypialni, godzinna dziennie w salonie, kilka minut w łazience…A ja mam wrażenie, że całe życie spędzam w kuchni – bo kocham gotować! Dzisiaj pokażę Wam wyjątkowy przepis, bo na szybką metamorfozę kuchni, która po 7 latach intensywnego użytkowania – z całym przekonaniem wymaga odświeżenia. Kiedy przeprowadzam metamorfozy wnętrz, zależy mi aby nie tylko stworzyć piękne wnętrze ale także aby Was zainspirować! Stąd często przemycam pewne, sprawdzone patenty, które mam nadzieję, że wykorzystacie również u siebie. W tym odcinku dowiecie się, że aby zmienić charakter wnętrza, wcale nie trzeba “zrównywać go z ziemią”, wystarczy odświeżenie i dodanie kilku drobiazgów – co sprawi finalnie, że kuchnia znowu będzie mogła służyć nam przez lata. METAMORFOZA KUCHNI – Jak w 3 dni odświeżyć wnętrze? ŚCIANY w kuchni – Jeśli zależy nam na metamorfozie kuchni, to z całym przekonaniem powinniśmy zacząć od ścian. Nie ma drugiego takiego pomieszczenia w domu jak kuchnia, które byłoby równie narażone na zabrudzenia i ponadprzeciętną eksploatację. W kuchni nie dosyć, że przebywamy najczęściej, to ponadto unoszą się w niej opary od gotowaniam i dym smażenia. Oprócz tego w kuchni panuje stosunkowo duża wilgotność. Po 7 latach użytkowania – moje ściany nie tylko zmieniły kolor ale również dorobiły się odprysków i przebarwień. Malowanie ścian pozwala uzyskać świetne efekty za niewielką cenę. Niestety nie każda farba zda egzamin w zaparowanej, narażonej na zabrudzenia kuchni. Malując ściany w tym pomieszczeniu, należy stosować produkty zmywalne (które można myć i szorować bez ryzyka uszkodzenia powłoki), odporne na działanie wilgoci, grzybów i bakterii. Po konsultacji zdecydowałam się na farbę dedykowaną kuchniom i łazienkom MAGNAT CERAMIC KITCHEN & BATHROOM, która zachwyciła mnie nie tylko doskonałym kryciem ale także intensywną barwą. MEBLE kuchenne – najlepsze kuchnie to te, gdzie estetyka i funkcjonalność są zrównoważone. Zanim pomyślisz o wymianie mebli kuchennych lub zaplanowaniu ich od zera, zastanów się czego tak naprawdę potrzebujesz. Wykonaj sztuczkę z wydartymi kartkami przedstawiającymi kuchnię, które instynktownie Ci się podobają. Może chodzić o materiały, kolor, okna, podłogę…które sprawiają, że czujesz, że to jest właśnie to czego szukasz! Długo zastanawiałam się czy nie wymienić mojej kuchni na nową…jednak moja tablica inspiracji, którą wykonałam na podstawie wybranych zdjęć z magazynów – uświadomiły mi, że podobają mi się wciąż kuchnie zbliżone do mojej…i to zarówno pod kątem materiałów jak i rozkładu. Postanowiłam więc jedynie odświeżyć meble: malując fronty i wymieniając je tak gdzie było to konieczne (np. w pobliżu kosza czy zmywarki- gdzie fronty drewniane zwyczajnie napuchły od wilgoci). Zdecydowałam się także na wymianę uchwytów, które dodatkowo ożywiły całokształt. Mówiąc krótko osiągnęłam zadowalający efekt za naprawdę niewielkie pieniądze. ŚWIATŁO w kuchni – dobre oświetlenie w kuchni jest na wagę złota stąd powinno być dobrze zaprojektowane i dokładnie przemyślane. Wnętrze kuchni wymaga kilku rodzajów oświetlenia – ważne jest oświetlenie główne, dobrze doświetlone blaty robocze, oświetlenie nad stołem oraz punkty świetlne planowane wraz z wystrojem całego pomieszczenia. Światło w kuchni ma być funkcjonalne, podkreślać walory wystroju wnętrza oraz sprawiać, że przyrządzane przez nas potrawy będą wyglądały bardziej apetycznie. W mojej kuchni pomimo dużego okna narzekałam od zawsze na zbyt słabe światło – którego brak doskwierał mi szczególnie w okresie jesienno-zimowym. Zdecydowałam się na dodatkowe ledy w szafkach kuchennych a także na dodatkowe lampy wiszące nad blatem kuchennym oraz lampkę stojąca w oknie. Muszę przyznać, że możliwość wyboru światła w kuchni jest kluczowa zarówno dla funkcjonalności jak i dobrym samopoczuciu w kuchni. Aranżacje OKIEN w kuchni – dekoracja okna w kuchni powinien nawiązywać do stylu pomieszczenia i stanowić dekoracyjne dopełnienie. Jeśli więc mamy kuchnię urządzoną w stylu nowoczesnym, to tradycyjne zazdrostki będą się z nim gryzły. Za to doskonale sprawdzą się w kuchniach w stylu rustykalnym bądź tradycyjnym. W nowoczesnych kuchniach lepsze będą proste i minimalistyczne dekoracje, jak gładkie zasłony, rolety czy żaluzje. Dobrym pomysłem na przełamanie nowoczesnej aranżacji kuchni są rolety rzymskie wykonane np. z przeźroczystej tkaniny bądź z nowoczesnym wzorem. Od samego początku marzyłam o przytulnej kuchni – stąd planując metamorfozę, za cel nadrzędny postawiłam sobie aranżację okienną z dodatkiem zasłon, które potrafią totalnie odmienić każde wnętrze i które odtąd mogę wymieniać w zależności od pory roku, zmieniając tym samym charakter kuchni. EKSPOZYCJE kuchenne – w kuchni jest wiele możliwości stworzenia miłej dla oka aranżacji z codziennych przedmiotów. W kuchni osoby, która lubi gotować może to być cały szereg pojemników i akcesoriów ułatwiających codzienne poruszanie się po pomieszczeniu. W mojej kuchni pojemników nigdy dość! Nie dosyć, że stanowią dekorację, to przede wszystkim sprawiają, że dzięki nim mam wszystko “pod ręką” od przypraw, po suszone grzyby i bakalie. Lubię także patery i umieszczone w nich owoce, które pomimo tego, że szybko z nich znikają – stanowią dopełnienie wnętrza. A jak wyglądała moja 3-dniowa METAMORFOZA KUCHNI, zobaczcie na video (włączcie proszę jakość HD): To co z pewnością rzuciło Wam się w oczy, to z całym przekonaniem uderzenie prawdziwej bieli! Dopiero w trakcie malowania zobaczyłam jak bardzo moje kuchenne ściany tego potrzebowały. Odnowione fronty mebli, dodatkowe światło i nowa aranżacja w kuchni – sprawiły, że znowu chętnie spędzam tu czas. Z remontami tak właśnie jest, że choć z jednej strony odkładamy je w nieskończoność i nigdy nie możemy znaleźć na nie odpowiedniego momentu – to kiedy nastąpią chyba nie ma lepszego uczucia. Czasem wystarczy zaledwie 1 weekend mobilizacji aby znów móc cieszyć się pięknym wnętrzem przez kolejne lata.
- Tu są łazienki – Mówię odwiedzającym nas po raz pierwszy gościom – tutaj kuchnia, salon, a z drugiej strony korytarza pokoje dzieciaków. - A tu, za różowymi drzwiami? - A nieee, tam nic nie ma, nie zaglądaj. Tylko pająki, ropuchy i kleszcze z boreliozą. Zresztą, zaraz za drzwiami jest taki wielki krater, do samiutkiego jądra ziemi - żar brwi depiluje. I wąglik (przyszedł pocztą, chyba ze Straży Miejskiej). I skażenie, silne bardzo. Jak nie masz kombinezonu Czarnobyl ’86, to nawet nie dotykaj klamki. Takie farmazony do niedawna musiałam cisnąć wszystkim naszym gościom. W poście o tekstyliach pisałam, że sypialnie bywają pomieszczeniami, do których remont nie dociera nigdy albo dociera na szarym końcu – i był to totalnie nasz kejs. Wprowadzając się zamarkowaliśmy tu jakieś ruchy mające niby być „urządzeniem pokoju”, ale tak naprawdę okazały się pasmem pomyłek. Nie dość, że trzeba było sobie poradzić z tym, co zastaliśmy, to jeszcze dodane przez nas elementy szybko przestały nam się podobać. MATERIA ZASTANA Brzmi jak niedrożna rura lub jakiś skrzep w żyle, ale chodzi o układ i meble, które zostały nam po poprzednich właścicielach mieszkania. GARDEROBA Nasza sypialnia zawiera… Narnię. Tak tak, przez drzwi do szafy wchodzi się do królestwa moli i bawełny, czyli po prostu do garderoby. Nie jestem pewna, czy warto było szaleć tak. Garderoba, owszem, ma wiele zalet, ale jej „wchodzona” wersja zabiera o wiele więcej przestrzeni niż funkcjonalne i głębokie szafy. Widziałam genialnie zaprojektowane wnętrza popularnego PAX, które z powodzeniem mogłyby zastąpić naszą „przebieralnię”. W tak małym pokoju jak ten, osobne pomieszczenie dla kilku ciuchów to – w mojej opinii – strata miejsca. Strata miejsca, ale i okna. Sypialnia wychodzi na północ i każdy promień słońca jest tu na wagę złota. Tymczasem jedno z dwóch okien (małe, ale jednak) zostało oddane walkowerem właśnie garderobie. Na domiar złego, słońce bardzo niszczy ubrania! Niejeden wiszący vis à vis okna ciuch nam wyblakł, nierównomiernie wypłowiał czy zżółkł. Ma. Sa. Kra. Po co w garderobie okno, jeżeli musi być stale zasłonięte? Wróćmy jeszcze na chwilę do straconego miejsca. Ergonomia nakazuje, żeby z każdej strony łóżka było 80cm wolnej przestrzeni. Ja wiem, że te zasady nijak się nieraz mają do klitek, w których przychodzi nam spać, ale nie da się ukryć, że z naszymi wąskimi przejściami mamy ciężkie… przejścia. Trochę w tym naszej winy (mogliśmy wybrać mniejsze łóżko), trochę architektów, a trochę pomysłodawcy tej nieszczęsnej garderoby – jej brak na pewno zwiększyłby ustawność tego pomieszczenia. SZAFA Duża szafa na wymiar nie byłaby pewnie taka zła, gdybym to ja sama mogła wybrać jej wykończenie, wygląd drzwi, etc. A tak – doceniam jej pojemność, ale ani trochę nie polubiłam się z tymi beżami, z wenge i z designem drzwi przesuwnych. Wreszcie, po latach, odważyłam się coś z tym zrobić – wymagało to nie lada rozkminy, prób, błędów, jednego gwoździa w palcu i jednego rzutu w ścianę taśmą mierniczą. Ale jest! Więcej możecie zobaczyć porównując zdjęcia, a przeczytać – już wkrótce w specjalnym, poświęconym wyłącznie metamorfozie szafy wpisie. QUOD ERAT… DECORANDUM, czyli CO BYŁO DO… UPIĘKSZENIA Powiedziałabym, że klimat był tym, co najbardziej kulało w naszej sypialni, ale przecież trzeba najpierw istnieć, nogi trzeba mieć, żeby w ogóle móc kuleć. A tutaj nie było niczego: żadnej przytulności, żadnej atmosfery. Nul. ŁÓŻKO Dziś na pewno wybrałabym inne łóżko (wzdycham cicho do BJÖRKSNÄS z IKEA), bo to, które kupiliśmy 5 lat temu, ciężko dopasować do lubianych obecnie przeze mnie stylów. Bez przesadyzmu, myślę sobie jednak – nie pozbędę się dobrego, solidnego mebla tylko dlatego, że nie pasuje mi do dywaników – wbrew pozorom nie jestem aż tak odklejona. Nasze łoże jest duże, wygodne, ma doskonały, twardy jak serce Gargamela materac. Gdyby tak się złamało… to co innego. Póki co, pozostaje mi je przybrać tekstyliami i przebrać za coś ładnego. Bardzo dużo o tekstyliach, także tych „łóżkowych” pisałam tu, dlatego dziś zaprezentuję Wam tylko, co wybrałam. Pierwszy raz w życiu postawiłam na prześcieradło inne niż białe – jeszcze jestem w lekkim szoku, jeszcze nie mogę się otrząsnąć, ale póki co granatowe ULLVIDE bardzo mi się podoba i, kto wie, może to tylko pierwsza jaskółka? Po latach kupowania pościeli z dolnej półki postanowiłam wreszcie sprawdzić, czy w trzy razy droższych piernatach śpi się trzy razy lepiej i oblekłam kołdry beżową wersją BLÅVINDA. Na razie śniły mi się kolejno: pokój na Bliskim Wschodzie, gładka cera i pomarańcze, których nie trzeba obierać, co uważam za niezły debiut i zwiastun długiej, dobrej nocnej współpracy. Powiedziałabym Wam, jak się pierze, ale pralka, pytana o kulisy, milczy. Grunt, że pościel wygląda jak nowa. Moje zdanie o narzutach znacie – obok papieru toaletowego i ołówka z gumką uważam je za najważniejszy wynalazek ludzkości. Niestety, ich przydatność jest wprost proporcjonalna do ceny, dlatego do tej pory albo szyłam je sama, albo dziadowałam i przykrywałam łóżko kotami. Na błękitną narzutę GULVED czaiłam się, od kiedy pracowałam w IKEA – widywałam ją wówczas codziennie i za każdym razem utwierdzałam się w jej zajebistości. Do narzuty dobrałam dwie wielkie (65x65) poduszki z tej samej serii, bo te wszystkie mądre wpisy o życiu, śmierci i klejach do MDF-u piszę dla Was siedząc w łóżku i potrzebuję dodatkowego podparcia (choć tu jeszcze lepiej sprawdziłyby się wałki lub poduchy prostokątne, 45x65 cm). ŚCIANA Niech pozostanie moją słodką tajemnicą, czy zrobiliśmy boazerię za łóżkiem dlatego, że uwielbiamy drewno i ten rodzaj wykańczania ścian, czy może po prostu nie chciało nam się przywracać do kultury tego dramatu, który zastaliśmy, zerwawszy tapetę. O ścianie i o boazerii przeczytacie już niebawem w osobnym wpisie. Będzie o zaletach (łatwość wyprowadzenia gniazd/włączników w dowolnym miejscu i ukrycia kabli) i o wadach (eeee… może do tej pory jakieś odkryję). Jedno jest pewne: całkowicie odmieniła to pomieszczenie nie tylko nową fakturą, kolorem, ale też – dzięki zamocowanej na górze półce – mnogością ozdób, dodatków i naszych osobistych przedmiotów z duszą. ZASŁONY Przez moment rozważałam ożywienie ściany okiennej kolorowymi zasłonami, ale nie chciałam wprowadzać konkurencji boazerii i tapecie. Białe, lniane zasłony AINA odgradzają mnie od tarasu sąsiadów, budki ochroniarza, robotników z trwającej obok budowy drogi, a przy tym wciąż wpuszczają wiele światła. Przez większość dnia traktuję je jak grubszą wersję firanek, zasłaniając nimi całe okno. A jeśli kiedyś zakwili moje wewnętrzne niemowlę, domagając się spania w ciemności, po prostu spuszczę blackoutujące rolety i lulajże, lulaj. DYWANY Lubię sobie rano stąpnąć na coś miękkiego i puszystego, tylko że zwykle kilka sekund później okazuje się, że stoję na wielkim kłębku kurzu, który wyturlał się spod łóżka. Najchętniej stawałabym na czymś futerkopodobnym, jak np. TOFTLUND lub FÅRDRUP. Ale gdzie mi tam, alergiczce, marzyć o takich szaleństwach. Staremu kupiłam, niech ma. Ja natomiast rzuciłam sobie pod stopy bawełniany TÅNUM – idealny dla tych, którzy kichają na widok kota w telewizji. Jest tkany ręcznie ze ścinków powstałych podczas produkcji pościeli i można go regularnie prać w pralce, trzymając roztocza na rozsądny dystans. A pod oba dywaniki – koniecznie antypoślizgowy STOPP FILT, bo latające dywany to ja lubię, ale w Baśniach 1001 nocy. MEBLE Oprócz łóżka, jedynymi meblami, jakich potrzeba nam w sypialni, są pomocniki, na które można odkładać puste kubeczki po jogurtach, tubki kremu do rąk i szklanki po koniaczku (żartuję, jesteśmy o 20 lat za młodzi na koniaczek). Tu nie znajdziecie za grosz symetrii. Ani sprawiedliwości. Sobie bowiem przytargałam ze sklepu nowość – szafkę nocną NIKKEBY. Uwielbiam ją za niezwykle pojemne szuflady, zgaszony kolor i fajną, perforowaną powierzchnię z metalu. Świetny zakup i zdecydowanie jeden z moich ulubionych elementów nowej sypialni. Stary ma to nieszczęście, że śpi od strony przejścia i każda „normalnych wymiarów” szafka zatarasowałaby drzwi. Niby spoko, bo dzieci wreszcie przestałyby przychodzić o świcie, ale z drugiej strony czasem jednak warto się z tego barłogu wyturlać. Choćby do lodówki. Tym przydługim wstępem chciałam po prostu umotywować użycie po stronie Starego wózeczka RÅSKOG z odkręconymi kółkami. Dziękuję za wysłuchanie. OŚWIETLENIE Nie przesadzę, jeśli powiem, że na żadną zmianę nie czekaliśmy tak bardzo, jak na kinkiety. Wcześniej zaniedbaliśmy tę jakże ważną składową sypialnianego oświetlenia. Główną lampę sufitową zmieniłam na bambusową KNIXHULT, ale górne światło to przecież nie wszystko – przy łóżku niezbędne są jeszcze lampki do czytania. Wyobraźnia pospołu z Pinterestem podsuwają tu miriady rozwiązań – od lampek stojących na stolikach, przez zwieszające się z sufitu żarówki czy lampy na specjalnych wysięgnikach, po kinkiety właśnie. Pod boazerią poprowadziliśmy instalację elektryczną do dwóch lampek RANARP i włączników, które zamontowaliśmy po obu stronach łóżka – oby już nigdy żadna pełnoletnia osoba w tym domu nie usłyszała „No weź już gaś!”. *** Piszę te słowa siedząc sobie wygodnie na łóżku, wokół mnie wreszcie (względny) ład, nareszcie mam tu swoje rośliny, ciepłe światło lampek, kolejkę książek do przeczytania, miłą pościel, jasną przestrzeń, ciekawe kolory. Mam gdzie schować komputer i plątaninę kabli, mam gdzie odłożyć narzutę, mam na czym postawić rano stopy. Nie jest to najbardziej szalone wnętrze, jakie urządziłam, ale z całą pewnością jest to najważniejsza i najbardziej potrzebna z moich metamorfoz. Wiem, że będzie nam tu bardzo, bardzo dobrze. Już jest. A że z szafy gapi się na nas kilkaset koali…? Trudno, co zrobić. W metamorfozie udział wzięły (Uwaga, wtyczki typu AdBlock mogą zablokować niektóre linki): Szafka nocna NIKKEBY Wózek RÅSKOG Lampa wisząca KNIXHULT Kinkiety RANARP Komplet pościeli BLÅVINDA Narzuta GULVED Poduszki dekoracyjne GULVED Prześcieradło ULLVIDE Zegar ścienny SKÄRIG Kosz SNIDAD Zasłony AINA Dywaniki FÅRDRUP i TÅNUM Osłonki CITRONSYRA, KAFFEBÖNA, SÖTKÖRSBÄR Kwietnik KANELSTANG[Wpis powstał we współpracy z marką IKEA]
Największym wyzwaniem przy remoncie mojego mieszkania była kuchnia. Nieduże pomieszczenie nigdy nie było remontowane, do tego dochodziły lata zaniedbań. Wymagało dużo ciężkiej pracy i sporo wyobraźni, aby kuchnia wyglądała tak, jak teraz. fot. Anna Oporska/Learning from Hollywood W końcu przyszedł czas na pokazanie wam mojej kuchni przed remontem i po nim. Długo się do tego zbierałam i w końcu wymówki się skończyły. Już wcześniej mogliście zobaczyć metamorfozę łazienki i sypialni. Z tamtych materiałów już wiecie, że kupiłam mieszkanie z lat 60. do generalnego remontu. Mogę śmiało powiedzieć, że kuchnia była w najgorszym stanie. Stanowiła wielkie wyzwanie. Kuchnia przed remontem Kuchnia jest nieduża, ma niecałe 7 m kw. i plan zbliżony do kwadratu. Pierwsza rzecz, jaka z miejsca rzucała się w oczy, gdy wchodziło się do niej po raz pierwszy, to olejna lamperia oplatająca całe pomieszczenie w intensywnie pomarańczowym kolorze. Ściany dawno nie były odświeżane, a w wielu miejscach farba odchodziła płatami. Nieduże okno było stare, widocznie zniszczone, a do tego jego otwarcie wymagało sporego zachodu. W najgorszym stanie była jednak podłoga. Pokrywało ją linoleum, a pod nim znajdowała się mieszanka trocin i gipsu. To wszystko wymagało usunięcia. Na powyższych zdjęciach już nie ma linoleum ani drzwi, które były pierwotnie. Warto też zwrócić uwagę na biegnącą środkiem ściany rurę gazową. Krótko mówiąc, nic w tym pomieszczeniu nie nadawało się do ocalenia. Całą kuchnię należało dosłownie ogołocić. Co też zostało zrobione. Lista prac remontowych w kuchni Wykaz prac remontowych, jakie zostały przeprowadzone w kuchni jest naprawdę długi. Pierwszym krokiem była wymiana okna. Zdecydowałam się na model Pixel marki Okonoplast. To nowoczesne i wysokiej jakości okna, które doskonale wpasowały się w moje mieszkanie. Więcej na ten temat napisałam w artykule: Wymiana okien w bloku. Jakie okna wybrałam do swojego mieszkania? Dalsza lista prac remontowych obejmowała: Usunięcie framug tynków, co było najprostszym sposobem na pozbycie się farby olejnej ze posadzki samopoziomującej. Usunięcie starej rury gazowej. Rozprowadzenie elektryki oraz hydrauliki. Zwężenie przejścia (w celu zmieszczenia szafek o głębokości 60 cm, tak by nie zachodziły na wejście).Położenie nowych tynków. Na tym etapie najgorsze było już za mną. Zanim jednak zaczęłam planowanie szczegółów aranżacji konieczne było pomalowanie pomieszczenia specjalną farbą na plamy i zacieki marki Śnieżka, gdyż wcześniej mieszkanie należało do palacza. Więcej na ten temat znajdziecie w artykule: Mieszkanie po palaczu. Jak się pozbyć zapachu i plam nikotyny ze ścian. Dopiero po tym wszystkim mogłam zacząć faktyczne urządzanie kuchni. Kuchnia w nowym wydaniu Po uporaniu się ze wszystkimi problemami przyszedł czas na nową podłogę. Tutaj wybór padł na gres o wymiarze 60 x 60 cm o wzorze imitującym strukturę betonu w odcieniach taupe. Są to dokładnie te same płytki, jakie mam na podłodze w łazience, z tym, że w innym odcieniu. Utrzymanie spójności aranżacji całego mieszkania, od początku było dla mnie niezwykle istotne. Po ułożeniu podłogi, ściany zostały pomalowane na śnieżobiały kolor farbą plamoodporną Magnat Creative. Biel to kolor bazowy w cały mieszkaniu. Podobnie jak w pozostałych pomieszczeniach, tak i tu została połączona z szarością. Przy czym do kuchni wybrałam szarość złamaną beżem, czyli odcień taupe. Jest to dość ciepły kolor o niejednoznacznym wyrazie. Pojawia się on nie tylko na podłodze, ale przede wszystkim na meblach. Dowiedz się więcej: Co to za kolor taupe? Z czym łączyć taupe we wnętrzach Zabudowę meblową wybrałam z Leroy Merlin. Sklep ten oferuje system meblowy Delinia, którego wymiary okazały się idealne do mojej kuchni. Fronty wybrałam o nazwie Orlean na górne szafki białe, a na dolne we wspomnianym kolorze taupe. Do takich frontów dobrałam AGD w zabudowie i drewniany blat. Dla dodania aranżacji wyrazistości wprowadziłam kilka akcentów czerni w postaci uchwytów, zlewu, płyty indukcyjnej oraz piekarnika w zabudowie. Granitowy zlewozmywak to model Paryż od polskiej marki Primagran. Jest to model półtorakomorowy i po kilku miesiącach użytkowania wiem, że był to trafiony wybór. Zlew doskonale pasuje do aranżacji, jest niezwykle solidny i łatwy w utrzymaniu – jak do tej pory nie miałam najmniejszego problemu z osadami. Dodam, że bateria jest również marki Primagran i niezwykle lubię jej delikatną sylwetkę. Przeczytaj więcej: Dlaczego wybrałam zlewozmywak granitowy? Jego zalety i wady W kuchni zamiast płyty gazowej pojawiła się płyta indukcyjna. Wiązało się z to z koniecznością doprowadzenia trzeciej fazy do mieszkania. Nie ukrywam, że było z tym sporo zachodu, ale była to dobra decyzja. Wybrałam model marki Whirlpool. Płyta indykcyjna jest bezpieczna, łatwa w obsłudze i łatwa do utrzymania w czystości. Piekarnik z kolei to model marki Samsung z funkcją Dual Cook. Warto też wspomnieć o tym, czego nie widać na pierwszy rzut oka. Lodówka marki Samsung została ukryta w zabudowie, podobnie jak zmywarka i system do segregacji śmieci. Selektor Botton Pro Automatic Blanco ukrywa się w szafce pod zlewozmywakiem. Jest to jeden z najmłodszych elementów w kuchni. Na co dzień pomaga mi w segregacji odpadów, oferując trzy pojemniki. To jest jedna z tych rzeczy, których choć nie widać, to czynią pracę w kuchni zdecydowanie łatwiejszą i sprawia, że z pola widzenia znika problem śmieci. Więcej o selektorze napisałam w artykule: Segregowanie śmieci w małym mieszkaniu. Mój sposób na odpady W kuchni pojawiło się także kilka elementów dekoracyjnych. Wśród nich są plakaty ze sklepu Poster Store. Są to kuchenne grafiki w czarnych metalowych ramach, które docelowo mają zawisnąć na jedynej wolnej ścianie. Na razie jednak czekają cierpliwie na blacie. Poza tym w kuchni jest jeszcze kilka ciekawych drobiazgów, jak misa Dropp od Menu, czy solniczka z pieprzniczką przywiezione z Barcelony. Na wspomnianej wolnej ścianie będzie docelowo blat śniadaniowy, być może także dodatkowe półki. To jest jedna z nielicznych rzeczy, których jeszcze w kuchni nie udało się zrealizować Podsumowanie metamorfozy Remont kuchni był długi i uciążliwy, nie wspominając o tym, że kosztowny. Cały trud jednak się opłacił. Jestem nie tylko zadowolona z tego, jak obecnie kuchnia wygląda, ale także z tego jak służy. Rozkład urządzeń daje komfort pracy, a wybrane sprzęty są funkcjonalne i wygodne. Do tego mam dużo miejsca na przechowywanie. Po kilku latach gotowania w aneksie kuchennym, przejście do pełnoprawnej kuchni jest wręcz nieocenione. Na koniec zamieszczam jeszcze kilka zdjęć z kuchni. Zapraszam także na Instagram, gdzie regularnie publikuję zdjęcia z tego i innych pomieszczeń w moim mieszkaniu. Interesujące porady dotyczące urządzania wnętrz znaleźć możesz na stronie sklepu internetowego Sprawdź, artykuły związane z aranżacją pomieszczeń w swoim mieszkaniu!
Metamorfozy wnętrz tanim kosztem mogą przyprawić o rumieńce, gdyż są naprawdę piękne i bardzo kreatywne! Zastanawiacie się, czy trzeba wydać dużo pieniędzy, by mieć stylowe i modne mieszkanie lub dom? Zobaczcie co zrobić, żeby zachwycić wszystkich i siebie niesamowitym designem za grosze. Pocieszę was – nie zawsze trzeba mieć zdolności manualne, a trochę cierpliwości i sprytu. Najpierw zdecyduj, jaki styl oddaje ciebie we wnętrzu Nie warto urządzać wnętrz tylko po to, żeby wyglądały modnie. Każdemu z nas podobają się inne rzeczy, inaczej czuje się wśród danych barw czy form, dlatego nie warto na siłę tworzyć czegoś, w czym nie będziemy czuli się dobrze. Od wielu już lat króluje styl skandynawski i minimalizm, ale jeśli dobrze czujecie się w stylu glamour lub z wiejską nutą, to nie przejmujcie się tym co narzucają projektanci. To wasza przestrzeń. Ważne jest jednak określenie stylu i trzymanie się go. Modnie urządzone wnętrza ze grosze są przede wszystkim spójne – nie możemy mieć klasycznie rzeźbionej komody obok obłego stoliku ze szkłem i jaskraworóżowych zasłon w kwiaty. Oczywiście jeśli zależy nam na wyglądzie wnętrz. Zaplanuj budżet i główne wydatki Styl we wnętrzu determinują na ogół największe elementy, które przyciągają naszą uwagę i pełnią zazwyczaj funkcje użytkowe. Oczywiście detale również mają znaczenie, ale to właśnie przy nich możemy trochę zaoszczędzić. Największe wydatki w salonie to zazwyczaj sofa i meble. Podobnie w przypadku kuchni, łazienki i pozostałych pomieszczeń. Jeśli zaczynamy urządzanie od nowa, weźmy pod uwagę to, że kupienie taniej kanapy raczej nie przyniesie niczego dobrego w przyszłości. Jeśli określiliśmy maksymalny budżet i wiemy, co pochłonie jego lwią część, możemy skupić się na pojedynczych rzeczach, które połączone ze sobą stworzą niedrogim kosztem modnie urządzone wnętrze. Meble – szukaj w nietypowych miejscach lub nadaj własny styl Meble, a nawet sprzęty AGD czy ceramikę można odnawiać na wiele różnych sposobów. Najbardziej tradycyjne i jednocześnie dające spore pole do popisu jest ich odmalowanie. Dużo zależy od stylu mebli – jeśli mamy w domu modele pamiętające czasy PRL-u, a chcemy uzyskać nowoczesne lekkie wnętrze, może być naprawdę trudno. Przypomnijcie sobie, jak odrestaurować stare krzesło. Malować możemy całe meble lub wybrane powierzchnie. Warto również przyjrzeć się ofercie folii, które odmienią każdy przedmiot. W przypadku mebli pamiętajcie o detalach. W stylu skandynawskim, nowoczesnym, można usunąć uchwyty i zamocować system otwierania dotykowego. Biała błyszcząca folia pokrywająca równe powierzchnie to klasyka gatunku. Jeśli chcemy postąpić odwrotnie, czyli od stylu minimalistycznego przejść do glamour, możemy skorzystać z gotowych ozdobnych ramek wykonanych z drewna czy styropianu, które przemalujemy pod kolor mebli. Dodatkowe przyciągające uwagę uchwyty czy zdobienia nadadzą im modnego wyglądu. Jeśli nie chcemy odrestaurowywać swoich mebli, możemy kupić nowe, niedrogim kosztem. Przede wszystkim zrezygnujemy z topowych sklepów z wyposażeniem wnętrz, a zwróćmy uwagę na te mniejsze, często działające wyłącznie online. Zawsze możemy zainspirować się droższym modelem od znanego designera i znaleźć podobny produkt po niższej cenie. Nie ma co ukrywać – wiele tańszych modeli jest wzorowana na kosztujących fortunę meblach. Jeśli lubicie starocie i nie celujecie w styl minimalistyczny ani skandynawski, możecie również poszukać mebli na pchlim targu lub zainteresować się tym, co wyrzucają lub oddają wasi sąsiedzi. Świetnym pomysłem jest własnoręczne wykonanie kilku z nich, np. stolika czy półek, które zupełnie odmienią wasze wnętrza, a będą zdecydowanie tańsze niż wersje sklepowe. Poniżej przygotowałam dla was garść inspiracji, czyli jak zrobić coś z niczego, by mieć stylowy dom lub mieszkanie. Meble DIY - inspiracje, zdjęcia Pinterest Ściany – dodaj im pazura Jeśli oszczędzamy w czasie wykańczania domu czy mieszkania, często decydujemy się na proste, białe ściany. Nie jest to nic złego, gdyż każda osoba interesująca się wnętrzami wie, że są modne, ale na dużej przestrzeni często to za mało. Jeśli chcemy uzyskać mniej minimalistyczny styl, dodać do wnętrza nieco ciepła, może nawet rustykalnego klimatu, musimy postawić na dekor. Co jednak wymyślić, by nie wydać zbyt wiele? Jak wiecie modne są ściany z cegieł. Jeśli nie mieszkacie w kamienicy, w której wystarczy je odsłonić, będziecie zmuszeni wydać niemałe kwoty na prawdziwe cegły, które będą stanowiły dekorację ścian. W modnie urządzonym wnętrzu za grosze macie jednak kilka innych opcji. Przede wszystkim często wystarczy zorientować się, czy nie rozbierają niedaleko budynku z cegieł – być może uda wam się dostać lub kupić tyle ile potrzeba w niższej kwocie? Inną opcją jest fototapeta z cegłą lub nawet własnoręcznie wykonanie cegiełek z gipsu. W końcu biała cegła na ścianie również jest na topie. By dodać ścianom pazura i nie wydać zbyt wiele, często wystarczy zaakcentować jedną z nich mocnym, wyrazistym kolorem. Modne wnętrza nie muszą być wcale stonowane i jednobarwne. Niedrogie są również tapety, fototapety, a nawet… własnoręcznie wykonane ozdoby. Luksusowy wygląd mogą nadać np. gotowe prostokątne formy, a abstrakcyjnie pomalowane ściany ombre sprawią, że pomieszczenie będzie wyglądało jak z katalogu. Poniżej zebrałam dla was propozycje, które odmienią wasze ściany za grosze: Ściany DIY - inspiracje, zdjęcia Pinterest Dodatki – zwracamy uwagę na detale Jeśli mamy za sobą ściany i meble, a zakładamy, że zostawiamy podłogę bez zmian, nadszedł czas na dodatki, które potrafią stworzyć niepowtarzalny klimat we wnętrzu. Oczywiście designerskie przedmioty kosztują fortunę, ale przede wszystkim można kupić wiele dekoracji niedrogim kosztem lub wykonać coś własnoręcznie. Rzeczy ręcznie robione są modne i niepowtarzalne, dlatego jeśli sami nie chcecie czegoś wykonać, poszukajcie na serwisach skupiających osoby wytwarzające rękodzieło. Można tam znaleźć cuda, których będą wam zazdrościć wszyscy znajomi. Na czym się skupić? Przede wszystkim na zapełnieniu dużych, pustych ścian. W modzie są zarówno duże obrazy, jak i kolaże składające się ze zdjęć czy z mniejszych grafik. Oczywiście styl skandynawski to modne plakaty z przekazem. Poza tym warto wybrać lub wykonać półki, które nadadzą ścianie nieco więcej przestrzenności. Na stoliku obowiązkowy jest wazon z kwiatami. Poza nim można pokusić się o kupienie lub zrobienie różnych pojemników czy form w jednej stylistyce. Modne są różnego rodzaju słoiki, pudełka czy koszyki na rzeczy. Nie zapominajmy również o oświetleniu. Modne wnętrza muszą mieć wiele źródeł światła. Jedno główne to za mało, żeby stworzyć coś naprawdę stylowego. W przypadku lamp poszukajmy ich w mniej znanych sklepach lub również na pchlim targu. Tak samo jak z meblami, nieznani producenci często kopiują styl i zamysł drogich, sprawdzonych projektów. Lampy można również wykonać samodzielnie, ale to już wyższa szkoła jazdy. Poniżej przykłady świetnych dekoracji, które można wykonać samodzielnie za grosze: Dekoracje DIY, zdjęcia Pinterest Metamorfoza wnętrza tanim kosztem Zmiana wyglądu wnętrza nie musi być wcale czasochłonna ani droga, by uzyskać modny i świeży wygląd. Zacznijcie od planu, czyli wybrania stylu przewodniego i określenia budżetu. Potem zastanówcie się nad strategią – czy szukacie rzeczy w niedrogich miejscach czy sami próbujecie wykonać meble czy dekoracje. Zakres prac może być przecież różny – jedni potrzebują zupełnej metamorfozy, a inni z nas szukają jedynie kilku świetnych dodatków, które dopełnią całość. Jakie są wasze pomysły na niedrogą metamorfozę wnętrza?
Nuda sprzyja kreatywności. Znudziła się wam wasza kuchnia i chcielibyście coś w niej zmienić, ale nie macie wielkich oszczędności? Głowa do góry, możecie to zrobić za grosze, wystarczy odrobina czasu i przede wszystkim cierpliwości. Od czego zacząć? Ile będzie was to kosztować? To, ile wydacie, zależy tylko i wyłącznie od was, kosztów produktów w waszym mieście, zakupów stacjonarnych lub internetowych, ale przede wszystkim od zakresu prac. Nikt nie każe wam robić wszystkiego w ciągu kilku dni. Możecie spokojnie rozłożyć to na przestrzeni czasu lub wykonać część prac w późniejszym terminie. Zdecydowanie jednak koszt będzie znacznie mniejszy, niż w przypadku generalnego remontu czy wymiany mebli! Metamorfoza kuchni tanim kosztem – płytki/kafelki Zacznijmy od najważniejszego, czyli płytki/kafelki. Lata temu była moda na szalone kolory jak zielony, butelkowa zieleń, niebieski czy nawet pomarańczowy. Z czasem moda przeminęła i obecnie stawia się na jasne kuchnie w stonowanych kolorach. Zerwanie starych płytek i położenie nowych to nie mały koszt, a dodatkowo dużo czasu, brudu, gruzu i sprzątania. Jeśli nie możecie sobie pozwolić na taki krok, mamy dla was rozwiązanie. W sieci, jak i w sklepach stacjonarnych znajdziecie wiele farb. Pamiętajcie jednak, aby wybrać te specjalne do płytek. Pozwolą wam nie tylko na ładny efekt, ale także nie będą się po czasie ścierać. Postępujcie zgodnie z instrukcją, jednak oczywiście konieczne będzie dokładne posprzątanie jak i wyniesienie wszystkiego, co jesteście w stanie wynieść. Oczywiście meble pozostają na swoim miejscu, musicie je jednak zabezpieczyć za pomocą folii i taśmy. Metamorfoza kuchni tanim kosztem – meble Co zrobić z meblami? Zmiana koloru waszych mebli wcale nie jest trudna, ani droga. Jest to jednak bardzo czasochłonny proces. Opróżnijcie szafki z przypraw, makaronów, sprzętów itp. Odłóżcie to na bok. Zacznijcie od odkręcenia wszystkich frontów, a także wykręćcie gałki. Wyciągnijcie szuflady i weźcie papier ścierny do rąk. Jeśli wybierzecie np. farbę kredową, nie musicie ścierać lakieru czy poprzedniej farby. Zapoznajcie się jednak zawsze z instrukcją konkretnego produktu i zróbcie to co wam karze. Za pomocą pędzla malujecie zarówno fronty jak i resztę mebli. Czynność powtarzacie, oczywiście pozwalając farbie wyschnąć, na koniec możecie dodatkowo zabezpieczyć wszystko woskiem i ściereczką lub starą, pociętą koszulka. Zanim skręcicie je na nowo, poczekajcie. Czas na gałki. Zmiana gałek lub uchwytów jest bardzo prosta, zajmuje zaledwie kilka minut, a efekt będzie cudowny. Przy białych meblach możecie postawić na jakikolwiek kolor, który wam się podoba. Świetnie sprawdzi się np. czerń, będzie cudownie kontrastować. Metamorfoza kuchni tanim kosztem – ściany Czas na ściany, a właściwie na malowanie ich. Kafelki w kuchni na ścianach wcale nie muszą znajdować się w absolutnie każdym miejscu. Ściany przemalujcie, oczywiście zabezpieczając podłogę folią malarską, jak i taśmą. Do tego zadania potrzebny wam będzie pędzel, wałek, kij np. od miotły czy mopa, a także tacka/kuweta i oczywiście farba. W sklepach znajdziecie wiele rodzajów farb, postawcie jednak na te, które sprawdzą się w kuchni, gdzie jest para i wilgoć, a dodatkowo ważne, abyście byli w stanie zabrudzenia zmyć za pomocą wody i szmatki. To zdecydowanie ułatwi wam korzystanie z pomieszczenia, jak i uchroni was przed częstym malowaniem lub zamalowywaniem plam. Metamorfoza kuchni tanim kosztem – dekoracje Nie zapominajcie także o dekoracjach. W kuchni pięknie będą wyglądać przyprawy na specjalnym stojaku. Świetnym pomysłem są także zioła, zasadzone w skrzyneczkach, które stoją np. na parapecie. Pomysłów na dekoracje do kuchni jest wiele, także tych, które możecie zrobić samodzielnie. Wszystko zależy więc od waszego budżetu, gustu jak i miejsca, którym dysponujecie. Nie warto zagracić sobie całego blatu dekoracjami, tylko po to, aby było estetycznie. Znajdźcie więc złoty środek.
metamorfoza kuchni za grosze